Jaki zapas płytek do łazienki? Oblicz!

Redakcja 2025-08-02 11:22 | 11:99 min czytania | Odsłon: 16 | Udostępnij:

Czy zastanawialiście się kiedyś, ile tak naprawdę płytek potrzebujecie do łazienki? Czy kupowanie na oko to dobry pomysł, czy może lepiej mieć niewielki zapas? A co jeśli jakaś płytka pęknie podczas cięcia albo okaże się, że odcień z nowej partii delikatnie odbiega od tej zamontowanej? Jak uniknąć sytuacji, w której zabraknie kluczowego elementu wykończenia, a wizyta w sklepie okaże się niemożliwa z powodu różnic w kolorach? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym artykule.

Jaki zapas płytek do łazienki

Rozpoczynając remont, kluczowe jest precyzyjne określenie potrzebnych materiałów. Jednym z często pomijanych, a jednocześnie zasadniczych aspektów jest właściwe obliczenie ilości płytek. Płytki, choć estetyczne i wytrzymałe w wilgotnych pomieszczeniach, bywają znaczącym wydatkiem. Dlatego należy dokładnie wyliczyć, ile metrów kwadratowych powierzchni ścian i podłóg będziemy kładli, uwzględniając przy tym niestandardowe wymiary pomieszczeń i konieczność docinek. Poniżej przedstawiamy przykładowe dane, które pomogą w lepszym zrozumieniu tego zagadnienia:

Powierzchnia do pokrycia (m²) Średni koszt 1m² płytek (PLN) Zalecany naddatek (%) Całkowity koszt materiału (PLN)
Ściana 15 m² 80-120 10-15% 1440 - 2070
Podłoga 5 m² 90-140 7-10% 480 - 770
Łazienka (ściany + podłoga) - 10-15% -

Jak widać, nawet niewielka różnica w zalecanym naddatku może przełożyć się na znaczącą kwotę. Kiedy kalkulujemy potrzebną ilość płytek, podstawą są wymiary ścian i podłóg. Pomnożenie szerokości przez wysokość da nam wynik w metrach kwadratowych dla ścian, a dla podłogi wystarczy długość pomnożona przez szerokość. Te podstawowe obliczenia to jednak dopiero początek. Do tej liczby musimy dodać pewien procent zapasu. Dlaczego? Ponieważ praktycznie nigdy nie udaje się ułożyć płytek bez konieczności ich przycinania. To właśnie te docinki, wykonywane w narożnikach, wokół rur czy przy listwach przypodłogowych, pochłaniają najwięcej materiału. Im bardziej skomplikowany układ glazury, na przykład jodełka, tym większy naddatek będzie potrzebny. Co więcej, materiał kupiony w późniejszym terminie, nawet tej samej marki, może mieć niewielkie różnice w odcieniach. Dlatego posiadanie dodatkowych płytek z tej samej partii to świetny sposób na uniknięcie wizualnych dysonansów po zakończeniu prac, jak również rozwiązanie potencjalnych problemów w przyszłości, gdyby zaszła potrzeba wymiany uszkodzonej płytki.

Obliczanie zapasu płytek łazienkowych

Decydując się na płytki ceramiczne do łazienki, stawiamy na trwałość i estetykę. Jednak kluczowym pytaniem zawsze pozostaje: jaki zapas płytek do łazienki będzie optymalny? Nie chodzi tylko o pokrycie każdej ściany i podłogi, ale o zapewnienie sobie komfortu podczas prac i spokoju na lata. Płytki to inwestycja, a precyzyjne wyliczenie potrzebnej ilości, wraz z uzasadnionym zapasem, pozwala uniknąć niepotrzebnych kosztów i frustracji.

Podstawą jest oczywiście zmierzenie powierzchni, które chcemy wyłożyć. Dla ścian mnożymy szerokość przez wysokość, a dla podłóg długość przez szerokość. Te proste działania dadzą nam orientacyjną liczbę metrów kwadratowych. Jednak rzeczywiste zapotrzebowanie na płytki jest nieco wyższe niż wynikałoby z prostego pomnożenia wymiarów.

Należy pamiętać, że podczas układania płytek niemal zawsze konieczne są cięcia. Dotyczą one narożników, krawędzi, miejsc wokół hydrauliki czy innych elementów architektonicznych. Każde takie cięcie generuje odpady, a płytkarz potrzebuje dodatkowych elementów, aby móc je precyzyjnie wykonać bez uszczerbku dla całości inwestycji.

Warto również zwrócić uwagę na sposób układania płytek. Czy planujemy klasyczny układ prosty, czy może bardziej efektowną jodełkę? Każdy wzór, zwłaszcza ten bardziej złożony, generuje większe zużycie materiału ze względu na ilość docinek i dopasowań. Dlatego podczas kalkulacji naddatku, styl aranżacji powinien być kluczowym czynnikiem.

Naddatek płytek ściennych do docinek

Kupując płytki na ściany łazienkowe, nie możemy zapomnieć o nieuniknionych docinkach. Szczególnie tam, gdzie mamy styczność z kształtami pomieszczenia, które nie są idealnymi prostokątami, docinki stają się normą. Narożniki wewnętrzne i zewnętrzne, miejsca wokół okien, drzwi, czy wylotów wentylacyjnych – każdy z tych elementów wymaga indywidualnego podejścia i przycięcia płytki. Małe łazienki z wieloma załamaniami ścian będą potrzebowały większego zapasu na docinki niż te o prostej, geometrycznej bryle.

Wyobraźmy sobie, że mamy do pokrycia ścianę o wymiarach 3 metry na 2,5 metra. Powierzchnia wynosi 7,5 m². Jeśli płytki mają wymiar 30x60 cm (0,18 m²), teoretycznie potrzebujemy około 42 płytek (7,5 m² / 0,18 m²). Jednak jeśli ściana ma skomplikowany kształt, na przykład z wnęką czy półką, lub jeśli planujemy układ z przełamanymi liniami, tych docinek będzie sporo. W takich sytuacjach zaleca się dodanie od 10% do nawet 15% zapasu samego materiału na takie właśnie korekty.

Pomyślmy o tym jak o grze w szachy – planujemy każde posunięcie, ale czasem zaskoczenie może wymusić zmianę strategii. Podobnie z płytkami: nawet najlepszy glazurnik może potrzebować zapasowej sztuki, gdy przycinanie okaże się bardziej skomplikowane niż pierwotnie zakładano, lub gdy pojedyncza płytka zostanie uszkodzona tuż przed montażem.

Warto też pamiętać o tym, że nawet jeśli kupimy płytki do „milimetra”, to w praktyce samo ułożenie ich w narożnikach, blisko podłogi czy sufitu, może wymagać zastosowania dodatkowego fragmentu płytki, którego nie uwzględniono w początkowych obliczeniach powierzchni. To dlatego naddatek na docinki jest tak ważny, szczególnie dla płytek ściennych, które często układane są w bardziej złożonych aranżacjach.

Zapas płytek podłogowych na wymianę

Podłoga w łazience to element, który jest narażony na szczególną eksploatację – chodzimy po niej bez przerwy, spadają na nią przedmioty, a także jest stale narażona na wilgoć. Dlatego zapas płytek podłogowych jest równie ważny, a czasami nawet bardziej kluczowy niż ten ścienny. Chodzi tu nie tylko o te początkowe docinki, ale przede wszystkim o potencjalne uszkodzenia, które mogą pojawić się w przyszłości, po kilku latach użytkowania.

Wyobraźmy sobie, że w łazience stał ciężki mebel, który został przesunięty, a przy tej okazji na podłodze pojawiło się pęknięcie. Jeśli mamy zapas płytek z tej samej partii, wymiana uszkodzonego elementu jest dziecinnie prosta i niemal niewidoczna. Bez takiego zapasu, znalezienie identycznej płytki może okazać się niemożliwe, a nawet jeśli udałoby się ją kupić, różnica w odcieniu lub kalibrze byłaby bardzo widoczna, psutąc efekt estetyczny całej łazienki.

Dlatego zaleca się, aby na podłogę posiadać większy zapas niż na ściany. W przypadku powierzchni podłogowych, gdzie większość jesteśmy w stanie ułożyć bez większego problemu, ale potencjalne uszkodzenia mogą być bardziej dotkliwe, naddatek rzędu 7-10% wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. To taka mała polisę ubezpieczeniowa dla naszej podłogi.

Często zdarza się, że klienci pytają, czy lepiej kupić zapas od razu, czy może lepiej poczekać. Odpowiedź jest prosta: lepiej kupić więcej od razu. Proces produkcji płytek może się różnić, a nawet drobne zmiany w składzie masy ceramicznej lub procesie wypalania mogą wpłynąć na subtelne różnice w odcieniach i kalibrze. Kupowanie na zapas gwarantuje jednorodność materiału.

Tolerancja odcieni płytek łazienkowych

Kiedy kupujemy płytki, często widzimy na opakowaniu oznaczenia typu „Różne odcienie” lub „Tonacja”. Nie są to jedynie marketingowe sformułowania, ale kluczowe informacje dotyczące procesu produkcji ceramiki. Płytki produkowane są w partiach, a każda partia może mieć nieznacznie różniące się odcienie, wynikające z naturalnych wahań w składzie masy ceramicznej czy procesie wypalania. Nawet najmniejsza różnica może być widoczna na dużej powierzchni, zwłaszcza przy naturalnym świetle.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której kupujemy większość płytek w jednym sklepie, a brakującą ilość dokupujemy w innym, lub nawet w tym samym sklepie, ale kilka tygodni później. Jeśli producent nie zagwarantuje tej samej partii produkcyjnej (tonacji i kalibru), możemy się rozczarować. Nawet identyczny wzór i rozmiar nie pomogą, jeśli odcień będzie się wyraźnie różnił. Efekt? Łączone płytki mogą tworzyć widoczne przesunięcia kolorystyczne, które będę nas drażnić każdego dnia.

Dlatego natchnienie na zakup dodatkowych kilku płytek z tej samej partii jest nie tyle fanaberią, co rozsądnym podejściem do tematu. Pozwala to nie tylko na wymianę uszkodzonej płytki w przyszłości, ale także na ewentualne uzupełnienie ubytków, jeśli na przykład w trakcie prac okaże się, że jakaś niewielka powierzchnia wymaga dodatkowego pokrycia, które zostało pierwotnie pominięte w obliczeniach.

Warto też wybierać sprawdzonych producentów i dostawców, którzy jasno komunikują kwestie związane z partiami produkcyjnymi i oferują możliwość dokupienia materiału z konkretnej tonacji. To inwestycja w spokój i estetykę naszej łazienki na długie lata. Pamiętajcie, lepiej mieć jedną lub dwie płytki „w zapasie” niż później walczyć z niedopasowaniem kolorystycznym, które może zepsuć całe wrażenie estetyczne.

Kalkulacja zużycia płytek przy układaniu

Precyzyjne obliczenie zużycia płytek to sztuka, która wymaga spojrzenia nie tylko na same wymiary pomieszczenia, ale także na detale techniczne i estetyczne. Samo pomnożenie długości przez szerokość nie wystarczy, aby dokładnie określić, ile paczek płytek musimy kupić. Należy wziąć pod uwagę rodzaj fugi, szerokość i sposób układania, a także czy płytki mają być przycinane tylko w linii prostej, czy może również kątowo.

Dodając do tego potencjalne błędy, nawet przy najlepszym planowaniu, nigdy nie można zakładać, że wszystkie płytki zostaną ułożone bez ani jednego cięcia. Narożniki, kolumny, wnęki – to wszystko miejsca, gdzie płytki muszą być dopasowywane. W praktyce, przy standardowym układzie prostym, naddatek na docinki wynosi zazwyczaj od 5% do 10% powierzchni do pokrycia. Jeśli jednak planujemy bardziej skomplikowane wzory, jak jodełka czy szachownica, ten wskaźnik może wzrosnąć nawet do 15-20%.

Rozważmy to na przykładzie. Jeśli mamy do wyłożenia 10 m² podłogi, a płytki mają średnią cenę 100 zł za m², to sama powierzchnia kosztuje 1000 zł. Dodając 10% zapasu na docinki, czyli 1 m², nasz koszt wzrasta do 1100 zł. Wydaje się to dużo, ale co jika zabraknie i będziemy musieli dokupić mniejszą ilość, która nie pasuje kolorem? Ta pozornie niewielka dodatkowa kwota to inwestycja w niezmącony spokój.

Warto też pamiętać o kalibrze płytek. Określa on rzeczywiste wymiary każdej płytki. Producenci czasami dodają niewielką tolerancję, dlatego nawet płytki o tym samym nominalnym rozmiarze mogą się nieznacznie różnić. Kupując z zapasem i z tej samej partii produkcyjnej, minimalizujemy ryzyko wystąpienia tych różnic, które mogłyby być bardzo widoczne, szczególnie na większych powierzchniach.

Zapas płytek ze względu na układanie

Już samo układanie płytek może być sztuką, a odpowiedni zapas materiału jest kluczowy dla płynności tego procesu. Wybierając płytki, myślimy o ich wyglądzie i dopasowaniu do stylu łazienki, ale równie ważne jest zastanowienie się, jak planujemy je układać. Od tego zależy nie tylko estetyka, ale również ilość potrzebnego materiału.

Tradycyjny, prosty układ jest ekonomiczny pod względem zużycia materiału. Płytki układa się obok siebie, równolegle do ścian. W takim przypadku naddatek około 5-7% jest zazwyczaj wystarczający, aby pokryć ewentualne docinki wzdłuż krawędzi pomieszczenia czy wokół elementów instalacyjnych. Jednak co, jeśli marzy się nam bardziej wyszukana aranżacja?

Układy takie jak jodełka, cegiełka, czy mozaiki – każdy z nich wymaga dodatkowego materiału. Jodełka, ze względu na konieczność docinania płytek pod kątem, może pochłonąć nawet 15-20% więcej materiału niż prosty układ. Podobnie, układanie płytek na „krzyż” lub „na zakładkę” wymaga precyzyjnego dopasowania i często więcej cięć, zwłaszcza gdy płytki mają nieregularne kształty lub wzory.

Wyobraźmy sobie scenariusz: piękna łazienka z układem jodełki na ścianie. Okoliczne ściany mają niespodziewane wnęki, a układanie wymaga przycinania płytek pod różnymi kątami. Bez odpowiedniego zapasu, glazurnik może odkryć, że brakuje mu kluczowych elementów, a wizyta w sklepie po dodatkowe płytki z tej samej partii może okazać się niemożliwa, prowadząc do widocznych różnic w odcieniu. Dlatego kalkulacja zapasu musi uwzględniać nie tylko wymiary pomieszczenia, ale także zamierzony efekt wizualny.

Pamiętajmy, że płytki to nie tylko materiał budowlany, ale element konstrukcyjny naszej łazienki. Odpowiednie zapasowanie materiału to inwestycja w przyszłość, która pozwala na łatwe naprawy i utrzymanie estetyki nawet po latach intensywnego użytkowania.

Płytki łazienkowe – zapas na uszkodzenia

Nawet najbardziej doświadczeni fachowcy potwierdzą, że płytki ceramiczne, choć trwałe, potrafią być kapryśne. Podczas transportu, docinania, a nawet podczas samego montażu, istnieje zawsze ryzyko, że pojedyncza płytka może ulec uszkodzeniu. Mogą pojawić się drobne pęknięcia, odpryski lub nawet całkowite zniszczenie fragmentu. Właśnie dlatego zapas płytek na potencjalne uszkodzenia wydaje się oczywistością, a nie przesadą.

Wyobraźmy sobie idylliczną scenę: łazienka prawie gotowa, ostatnie płytki są przycinane, gdy nagle jedna z nich, perfekcyjnie dopasowana do narożnika, pęka na pół. Co teraz? Jeśli mamy zapas z tej samej partii, wymieniamy ją i po problemie. Jeśli jednak zapas jest zbyt mały, albo wcale go nie było, zaczyna się frustrujące poszukiwanie identycznego materiału. Niestety, nawet jeśli znajdziemy podobną płytkę, istnieje spore ryzyko, że odcień lub kalibracja będą się różnić, psując efekt estetyczny.

Dlatego zaleca się uwzględnienie w kalkulacji zapasu około 5-7% materiału przeznaczonego właśnie na pokrycie takich nieprzewidzianych zdarzeń. To niewielki procent całości, który może zaoszczędzić nam mnóstwo nerwów i pieniędzy w przyszłości. Pomyślmy o tym jak o ubezpieczeniu – lepiej zapłacić z góry za spokój, niż później martwić się kosztownym remontem.

Pamiętajmy, że docinanie płytek nie zawsze jest proste. Kiedy trzeba przyciąć płytkę na kształt łuku, otworu pod syfon, czy przy słupku instalacyjnym, ryzyko uszkodzenia wzrasta. Nawet najlepszy sprzęt i doświadczony glazurnik nie zagwarantują 100% sukcesu za każdym razem. Dlatego zapas na uszkodzenia jest kluczowy.

Warto podkreślić, że ten dodatkowy zapas jest najbardziej potrzebny w miejscach, gdzie docinki są najtrudniejsze i najbardziej ryzykowne – czyli zazwyczaj na brzegach ścian, w narożnikach, czy wokół elementów hydraulicznych. W środkowych, nie przycinanych partiach, ryzyko uszkodzenia jest minimalne.

Płytki uszkodzone podczas docinek

Choć teoretycznie obliczyliśmy idealną ilość płytek, w praktyce docinanie bywa miejscem największego ryzyka. Narzędzia do cięcia ceramiki – od prostych obcinaków po elektryczne piły z tarczą diamentową – wymagają precyzji i doświadczenia. Nawet najlepszy glazurnik może popełnić drobny błąd, który skutkuje pęknięciem płytki podczas cięcia, lub odpryskiem na krawędzi, który jest widoczny gołym okiem.

Wyobraźmy sobie, że tworzymy piękny wzór z płytek, a w trakcie dopasowywania narożnika, kluczowa płytka pęka wzdłuż przekątnej. Taki element jest oczywiście nie do użytku. Jeśli mamy tylko minimalny zapas, nagle okazuje się, że zabrakło nam kilku sztuk, a dokupienie ich z tej samej partii produkcyjnej może być już niemożliwe. Wtedy pojawia się dylemat: czy zaakceptować niedoskonałość, czy może czekać na kolejną dostawę, która prawdopodobnie będzie miała inny odcień?

Dlatego zaleca się, aby zapas płytek uwzględniał nie tylko te około 5-10% na ogólne docinki (które zazwyczaj udają się bez problemu), ale także pewien dodatkowy margines na wypadek niedoskonałości właśnie podczas tych technologicznie trudniejszych etapów. Warto też docenić rolę dobrych narzędzi i umiejętności fachowca, ale nawet najlepsza osłona nie wyeliminuje ryzyka całkowicie.

Pomyślmy o tym jak o przygotowywaniu skomplikowanego ciasta. Nawet najlepszy cukiernik może czasem popełnić błąd, który zaszkodzi formie końcowej. Podobnie z płytkami – precyzja jest kluczowa, ale drobne potknięcia się zdarzają. Zapas pomaga nam zminimalizować negatywne skutki tych potknięć.

Kwestia uszkodzeń podczas docinek jest szczególnie istotna przy płytkach o dużych formatach lub tych wykonanych z twardszych materiałów, jak gres porcelanowy. Mają one tendencję do większej łamliwości, gdy poddawane są obróbce mechanicznej, zwłaszcza przy cięciach pod kątem czy wycinaniu otworów.

Płytki zamienne z tej samej partii

Jednym z największych koszmarów każdego, kto kładzie płytki, jest konieczność wymiany uszkodzonego elementu po zakończeniu prac wykończeniowych. Nawet najlepiej wykonana łazienka może ucierpieć z powodu przypadkowego uderzenia czy upadku cięższego przedmiotu. Właśnie w takich sytuacjach kluczowe okazuje się posiadanie zapasu płytek z tej samej partii produkcyjnej, czyli tego samego „tonażu”.

Wyobraźmy sobie klasyczny scenariusz: kilka lat po remoncie, gdzieś w łazience, pojawia się pęknięcie na jednej z płytek podłogowych. Z radością sięgamy po „zapas”, który cierpliwie czekał na półce. Okazuje się, że wymiana jest prosta, a nowa płytka idealnie komponuje się z pozostałymi, nie wprowadzając żadnych wizualnych dysonansów. Cała podłoga nadal wygląda jak nowa!

A co, jeśli zapas był zbyt mały, albo w ogóle go nie było? Wtedy zaczyna się prawdziwa przygoda. Biegamy po sklepach, próbując znaleźć płytkę o identycznym rozmiarze, wzorze i, co najważniejsze, odcieniu. Niestety, producenci co jakiś czas zmieniają partie produkcyjne, a nawet drobne różnice w procesie produkcji mogą skutkować zauważalnymi zmianami w kolorze. Efekt? Wada estetyczna, która będzie przypominać o naszej niedbałości lub pechu za każdym razem, gdy wejdziemy do łazienki.

Dlatego zawsze warto kupować płytki z zapasem, uwzględniając w nim około 5-7% na ewentualne uszkodzenia i wymiany. Ta niewielka inwestycja w postaci paru dodatkowych sztuk płytek może zaoszczędzić nam mnóstwo czasu, pieniędzy i nerwów w przyszłości. Pamiętajmy, że płytki to inwestycja na lata, a odpowiednie przygotowanie jest kluczem do długotrwałego zadowolenia z efektu końcowego.

Warto też zauważyć, że niektóre płytki, zwłaszcza te o skomplikowanych wzorach lub teksturach, mogą być bardziej podatne na uszkodzenia podczas przycinania. Dlatego posiadanie dodatkowych sztuk z tej samej partii jest nie tyle dodatkiem, co koniecznością, która pozwoli nam uniknąć frustracji i kosztownych poprawek.

Niezbędny zapas w przypadku przeróbek

Architektura wnętrz jest dynamiczna, a potrzeby domowników mogą się zmieniać. Czasami, po kilku latach użytkowania, postanawiamy nieco odświeżyć łazienkę, zmienić układ sanitariatów lub dodać nowe punkty świetlne. W takich momentach „zapasy” płytek okazują się nieocenione. Pozwalają na płynne przeprowadzenie przeróbek bez konieczności wymiany całych fragmentów ścian lub podłóg.

Wyobraźmy sobie, że decydujemy się na przeniesienie umywalki czy montaż nowego podgrzewacza wody. Wymaga to wykuwania otworów i dopasowywania istniejących płytek. Posiadając zapas, możemy łatwo uzupełnić ewentualne ubytki materiału, które powstaną w trakcie tych prac. Bez takiego zapasu, każda przeróbka staje się potencjalnie problematyczna, a znalezienie idealnie pasujących płytek może być wręcz niemożliwe.

Nawet drobne zmiany, takie jak dodanie dodatkowego wieszaka na ręczniki, mogą wymagać nawiercenia otworów w płytce. Jeśli jednak w tym procesie płytka pęknie lub się ukruszy, zapas pozwoli na jej płynną wymianę. Jest to szczególnie ważne w łazienkach, gdzie estetyka i jakość wykonania mają ogromne znaczenie.

Pamiętajmy, że zapas płytek to nie tylko zabezpieczenie przed uszkodzeniem czy różnicą w odcieniach. To również elastyczność w dalszym rozwoju i modyfikacji wnętrza. Dzięki niemu możemy być pewni, że nasza łazienka pozostanie estetyczna i funkcjonalna nawet po latach, a ewentualne poprawki nie staną się powodem do frustracji.

Warto traktować zapas płytek jako integralną część początkowej inwestycji w łazienkę. Choć może wydawać się to dodatkowym wydatkiem, w dłuższej perspektywie ta niewielka suma procentowa od całkowitego kosztu wykończenia łazienki zwraca się z nawiązką, zapewniając nam spokój i możliwość swobodnych modyfikacji w przyszłości.

Jaki zapas płytek do łazienki?

  • Jak obliczyć podstawową ilość płytek do łazienki?

    Aby obliczyć podstawową ilość płytek, należy zmierzyć powierzchnię ścian i podłóg do wykończenia. W przypadku ścian mnożymy szerokość przez wysokość pomieszczenia lub wysokość, do jakiej chcemy kłaść płytki. Dla podłogi mnożymy długość przez szerokość. Uzyskany wynik odpowiada ilości metrów kwadratowych płytek.

  • Dlaczego potrzebny jest zapas płytek?

    Zapas płytek jest niezbędny z kilku powodów. Po pierwsze, podczas docinania płytek, zwłaszcza w narożnikach, przy rurach czy elementach wystających, zawsze powstają odpadki. Po drugie, różne układy płytek, jak np. jodełka, wymagają większej ilości przycięć. Po trzecie, płytki kupowane w różnym czasie lub od różnych producentów mogą nieznacznie różnić się odcieniami, dlatego warto mieć zapas, aby móc wymienić te niedopasowane. Zdarzają się również nieprzewidziane sytuacje, takie jak pęknięcia czy zniszczenia płytek podczas montażu.

  • Jaki procent zapasu płytek należy przyjąć?

    Standardowo przyjmuje się zapas od 10% do 15% na docinki i ewentualne uszkodzenia. Jeśli planujesz bardziej skomplikowany układ płytek, na przykład jodełkę, lub masz dużo narożników i wnęk, warto zwiększyć zapas do 20%. Zawsze lepiej mieć lekki nadmiar niż później dokupować brakujące płytki, które mogą być niedostępne lub mieć inny odcień.

  • Co zrobić, gdy po remoncie zostanie nadmiar płytek?

    Pozostałe płytki mogą okazać się bardzo przydatne w przyszłości. Jeśli uszkodzisz płytkę na podłodze lub ścianie, zawsze będziesz mieć możliwość wymiany bez konieczności poszukiwania identycznego produktu. Warto je przechowywać w suchym i bezpiecznym miejscu, z dala od wilgoci.